poniedziałek, 28 marca 2016

Rozdział osiemnasty.


























*Narracja trzecioosobowa*

Krople deszczu spływały po jego policzkach, łącząc się w jedno z łzami. Stał nieruchomo jak posąg, wpatrując się w jedną  z cmentarnych tabliczek, na której złotą czcionką było wyryte:
 Hope Brown
ur. 22.07.2002 rok
zm. 21.07.2019 rok
Zostawiłaś Nas, łamiąc serca
Nie mógł uwierzyć w to co się właśnie dzieje. Dopiero po upływie paru minut ruszył w tamtą stronę. Na około stało mnóstwo osób, Justin większość z nich znał z widzenia. Najbliżej nagrobku znajdowała się Holly wtulona w ciało Danego, który również nie szczędził sobie łez. Niedaleko nich stał również Hood i Irwin, którzy mocno zaciskali pięści. Nagle rozległ się głośny płacz i krzyk. Blond włosa kobieta podbiegła do miejsca pochowania szatynki i upadła przy nim na kolana, po chwili pojawił się przy niej mężczyzna, który starał się ukrywać swoje emocje w ryzach i próbował ruchami uspokoić swoją ukochaną. 

- Czemu nas opuściłaś?- zadał cicho pytanie Bieber i zacisnął mocno pięści, chcąc powstrzymać kolejną falę smutku- Co się stało?- powiedział głośniej i spojrzał w niebo, które płakało tak jak każda osoba na placu.

- Mówiłam ci- usłyszał głos za sobą- Nie zauważasz szczegółów. Nie dostrzegasz wskazówek- odwrócił się w kobiety, jak rozpoznał po głosie.

- O co ci chodzi? Czego ty ode mnie chcesz?- zadawał pytania, a jego ciało ogarniała złość- Ona umarła! Nie ma jej! A ty, ty jako jej siostra nic nie zrobiłaś!- krzyczał blondyn i dopiero po wypowiedzianych słowach zdał sobie sprawę co się właśnie dzieje- Ale przecież ty nie żyjesz- powiedział cicho i dokładniej przyjrzał się szatynce przed sobą.

- No właśnie- odpowiedziała Angela i podeszła do chłopaka, na co on ruszył ręką, z przekonaniem, że uda mu się dotknąć dziewczyny, jednak nie mógł. Po każdym ruchu ręki jej część ciała jakby rozpływała się- Znajdź ją. Znajdź i nie pozwól odejść, daj jej nadzieję- szepnęła mulatka i rozpłynęła się w raz z innymi ludźmi. 

Justin nie wiedząc co robić okręcił się wokół własnej osi, lecz po chwili się zatrzymał bo dostrzegł malutką szatynkę, która płakała stojąc obok jednego z nagrobków. Podszedł do niej by bliżej przyjrzeć się jej twarzy, w tedy ujrzał twarz Hope. To była malutka Hope, która kiedy usłyszała kroki rzuciła spojrzenie w ich kierunku. Widząc blondyna przestała płakać. Powoli udała się w jego stronę, lecz kiedy upewniła się do jego osoby rzuciła się w bieg i wskoczyła w ramiona chłopaka, który był zadziwiony tą całą sytuacją, ale cieszył się, że jest przy nim ta mała dziewczynka.

- Justin, nie zostawiaj mnie teraz. Pamiętaj czas ucieka- wtuliła się jeszcze mocniej w niego i kiedy on próbował odwzajemnić uścisk ona rozpłynęła się jak kilka chwil temu jej siostra. Zdezorientowany chłopak nie wiedział co ma myśleć. Rzucił spojrzenie w stronę nagrobka, przy którym wcześniej stała dziewczynka. Napis go zaskoczył.


"Ucieczka nic nie da. Bo jak w czasie, skazówki i tak w końcu się ze sobą zetkną. Jednak ty nie jesteś wskazówką."

*

Zdyszany chłopak wstał z łóżka a zimny pot oblewał całe jego ciało. Rozglądał się uważnie po całym pokoju, upewniając się, że jest to jego. Kiedy już ochłonął, powoli wstał, dotykając bosymi stopami zimnej posadzki, przez co przeszły go nieprzyjemne dreszcze. Udał się szybko w stronę łazienki, w celu obmycia twarzy. Kiedy już to zrobił spojrzał się w swoje odbicie w lustrze i lekko się przestraszył, po ostatniej bójce miał ogromne limo pod okiem i lekko rozciętą wargę. Przez ostatnie tygodnie nie odwiedził szkoły ani razu. Włóczył się całymi dniami po mieście i szukał zaczepki.


Wszystko zaczęło się po tym jak odbyła się sprawa sądowa, na której Hope wydawała się jakaś inna. Kiedy blondyn chciał z nią porozmawiać ta nie zwracała na niego uwagi. W szkole, gdy jeszcze do niej chodził, unikała go ja ognia, tak samo reszty znajomych, nawet Holly, z którą również zerwała kontakt. Potem przestała chodzić do szkoły, nie było jej też na dachu starej kamienicy, gdzie odbyli swoją malutką kłótnię, jakby rozpłynęła się, niczym bańka mydlana rozprysła się i nikt nie wiedział co się z nią dalej dzieje.

- Odnajdę cię- powiedział jakby właśnie składał obietnice na całe życie- Znajdę i nie pozwolę odejść.

Następnie rozebrał się, wszedł do wanny i zaczął spłukiwać z siebie nieprzyjemny zapach potu. Jednak to nie pot był jego głównym celem zmycia, lecz cały sen, ostatni miesiąc był dla niego okropny. Czuł się pusty, jakby brakowało mu jakiegoś kawałka, jakieś części. Musiał odnaleźć dziewczynę, wszystko z nią wyjaśnić, musiał poznać prawdę. Jednak chyba nawet on nie spodziewał się jaki jest prawdziwy powód odejścia szatynki.

*W tym samym czasie*

Drobna szatynka siedziała na parapecie, jednego z wielu białych okien i przyglądała się uważnie ludziom chodzącym po ulicy pomimo tak późnej pory. Większość była nieświadoma jak wiele w  życiu zyskali, jakie  mają szczęście, że nie są nią. Ona swoje ostatnie miesiąca a może dni życia spędzi w szpitalu, bo nic nie wskazywało na to, że będzie inaczej. Sama, bez przyjaciół, bez osoby, która jest jedną z ważniejszych w jej życiu.

Nie utrzymywała z nikim kontaktu. Nie była taka jak dawniej. Choroba z dnia na dzień coraz bardziej ją wyniszczała i osłabiała, nie tylko fizycznie, ale również, a raczej przede wszystkim- psychicznie. 

Cera, która zawsze była lekko za brązowiona stała się szarawa. Oczy, które były jej atutem stały się wyblakłe, a pod nimi coraz częściej znajdywały się ogromne wory. Włosy długie, miękkie i  błyszczące, zastąpiły krótkie włosy, które kryła pod czarną czapką. Wszytko było inne w niej. Stała się jeszcze bardziej chuda, jednak ukrywała swoje ciało pod luźnymi bluzami i wiszącymi spodniami od dresu. 

- Angela co ja mam zrobić?- zadała pytanie wpatrując wzrok w niebo- Proszę pomóż mi- dodała cicho i otarła słoną ciecz spływającą po policzku. 

Po kilku chwilach zeszła z parapetu i położyła się w łóżku, okrywając się kołdrą odzianą w białą pościel. Próbowała zasnąć lecz nie mogła, chciała wiedzieć co robią właśnie jej przyjaciele? Czy za nią tęsknią? Jak układa się Holly i Danemu? Co Justin teraz i niej sobie myśli? Czy żałuje, że ją poznał? A może ją szuka razem z resztą?

Kiedy tak o tym rozmyślała usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości. Domyśliła się, że może być ona od jej rodzica albo Michaela. Chcąc jak najszybciej odczytać esemesa i odpowiedzieć na niego, chwyciła za telefon i wpisała hasło. Jednak kiedy odczytała nadawcę wiadomości, jej oczy się rozszerzyły do granic możliwości. Serce momentalnie przyspieszyła a ręce zaczęły mimowolnie się trząść. 

Wiadomość od:
Justin
:) Ucieczka nic nie da. Bo jak w czasie, skazówki i tak w końcu się ze sobą zetkną. Jednak ty nie jesteś wskazówką.

Dziewczyna nie do końca wiedziała co ma o tym myśleć. Dłuższą chwilę zajęło jej to, żeby uświadomić sobie co miał na myśli Justin pisząc tego esemesa. Dopiero teraz dotarło do niej, jak beznadziejnie się zachowywała, jak potraktowała najbliższe dla siebie osoby. Przecież nie mogła czekać, bo jej czas uciekał. 

Nim zdążyła odpisać, usłyszała kolejny sygnał przychodzącej wiadomości.

Wiadomość od:
Justin :)
Tęsknimy za tobą.. Napisz chociaż czy jesteś bezpieczna.. 

Wiadomość do:
Justin :)
Spotkajmy się jutro,  w parku przy ulicy 100th Street i Fifth Avenue. Przyjdź sam. To ważne.

Wysłała tak szybko jak napisała, ponieważ bała się, że zaraz może się rozmyślić i przez własną głupotę straci swoją ostatnią szansę. Musiała się z nim spotkać, to było pewne. Musi mu przecież wszystko wyjaśnić, przecież przez nią nie może utracić szansy na odzyskanie wspomnień. Rozmyślając tak nad przyszłością, nie usłyszała wiadomości i dopiero kilku minutach ją odczytała, dzięki czemu na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu. Uśmiechu nadziei. 

Szybko odłożyła telefon i pierwszy raz od kilku dni po prostu zasnęła, bez żadnych zmartwień, bez płaczu, bez kolejnych ataków i przede wszystkim bez kolejnych leków uspokajających. Pierwszy raz od miesiąca pojawiła się w niej iskierka nadziei, pojawiła się w niej prawdziwa Hope, która jakiś czas temu na jej nieszczęście ją opuściła. 

Wiadomość od:
Justin :)
Oczywiście! Będę czekał tam od 15! I poczekam aż się pojawisz! 

Jutro przed dziewczyną trudny dzień. Dzień, który zadecyduje o jej przyszłości, chociaż ona i tak jest już od dawna przesądzona. Zdawała sobie sprawę, że będzie musiała Justinowi wszystko wyjaśnić, jednak to nie było najtrudniejsze, najtrudniej będzie powiedzieć prawdę, czemu zniknęła?


***
Witam! Jak się podoba nowy rozdział? 
Jest zupełnie inny ponieważ teraz z każdym rozdziałem, będzie się działo coraz więcej i z każdym nowym rozdziałem będziemy się zbliżać ku końcowi :(
Mam nadzieję, że nie zawiodłam żadnego z czytelników ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz