środa, 23 grudnia 2015

Rozdział ósmy.




















*Narracja trzecioosobowa*

Czarnulka wpatrywała się badawczo w dobrze zbudowanego mężczyznę przed sobą. Wyglądał lepiej niż w dniu kiedy ostatni raz go widziała. Jego twarz pokrywała większa ilość zmarszczek, można było też na niej dostrzec delikatny zarost, jednak było widać, że dba o siebie. Buzi nie pokrywały już żadne sińce czy zadrapania.  Miał ona na sobie szarą bluzę, przetarte dżinsy i zwykłe trampki. Na jego przedramieniu dostrzegła tatuaż, jednak jej uwaga nie skupiła się głównie na nim. 

Próbowała się uspokoić, unormować swój oddech i powstrzymać ciągnący się łańcuch łez. Wzięła kilka głębokich wdechów i dopiero kiedy się w pełni opanowała, podniosła wysoko głowę. Jej wzrok był pełen nienawiści skierowanej do mężczyzny.

- Co ty tu robisz?- odezwała się, a w jej głosie było przepełniony jadem. 

Mężczyzna, nie odpowiadał na jej pytanie co jeszcze bardziej ją irytowało. Stał i tępo wpatrywał się w nią. Czuła jego przeszywający wzrok na ciele, obrzydzało ją to. Nie chciała nawet, żeby się na nią patrzył, czuła wstręt do tego człowieka. 

- Nie masz prawa tu być, rozumiesz?!- powiedziała nieco głośniej i zacisnęła mocno zęby. 

Jednak dalej nie uzyskiwała odpowiedzi. W jej żyłach płynęła czysta nienawiść. Tak nienawidziła, go. Nienawidziła swojego ojca, osoby która zniszczyła jej życie, odebrał najważniejszą osobę, może nie dosłownie, ale w znacznym stopniu się do tego przyczyniła. 

Dziewczyna zmniejszyła dystans między sobą a mężczyzną i teraz dzieliło ich zaledwie dwa metry. Wpatrywała się intensywnie w jego brązowe tęczówki, nigdy nie mogła znieść faktu, że odziedziczyła je po nim. To zawsze różniło ją od Angeli, ona miała oczy zielone, po mamie, której brunetka nigdy nie poznała, a ona? Ona mała oczy takie jak on..

- Hope, córe..- mężczyzna zaczął jednak ona nie pozwoliła mu dokończyć. 

- Nie jestem twoją córką- wysyczała przez zaciśnięte zęby- A ty nigdy nie byłeś moim ojcem. Byłeś, jesteś i będziesz w moich oczach mężczyzną, który zabrał mi siostrę. A co było tamtego dnia stawką?-zadała pytanie, wypełnione kpiną- A już pamiętam! Wódka!- zaśmiała się ironicznie. 

- Ja na..- znów chciał coś powiedzieć, jednak znów został zagłuszony przez głos dziewczyny.

- Żałujesz? Jakoś ci niewierze. Przypomniało ci się po siedemnastu latach? Wiesz, trochę za późno. Nie masz prawa tu być! Ona by nigdy na to nie pozwoliła, ale widzisz, nie ma tu jej?- brunetka spojrzała na boki- A no tak! Przecież, twój koleżka ją zabił!- wykrzyczał prawie prosto w twarz Michaela. 

Kiedy mężczyzna chciał złapać ją za ramię, ona odskoczyła jak oparzono.

- Nie dotykaj mnie- znów syczała- Nie masz takiego prawa. Jesteś dla mnie nikim, rozumiesz? Nikim!- tym razem wykrzyczała to mu prosto w twarz- A teraz spierdalaj stąd!- powiedziała stanowczo i wskazała ręką na bramę wyjściową, mężczyzna jednak nadal stał w miejscu- Głuchy jesteś? Spierdalaj, nie chcę cię tu widzieć, już nigdy- dodała. 

- Zmieniłem się- powiedział. a jego barwa głosu była przepełniona szczerością.

- Nie wierze ci, zrozumiesz to? Czy jesteś na tyle głupi, że nie?- Hope zadała ironicznie pytanie i znów zaśmiała się, jednak był to śmiech pełen pogardy i kpiny.

- Daj mi dwie minuty, proszę. Tylko dwie- mówiąc, cały czas patrzył się w oczy brunetki. 

Czarnulka zastanawiała się przez moment. Rozważała wszystkie za i przeciw tej rozmowie. W końcu jednak uznała, że nie ma nic do stracenia, może nawet się pośmieje przy tej historyjce.

- Masz dwie minuty- oznajmiła siedemnastolatka i wbiła wzrok w mężczyznę. Jej twarz przybrała srogi wyraz, jeszcze nigdy nie czuła takiej wściekłości i nienawiści w sobie. 

- A więc, od jedenastu lat nie piję, nawet nie dotykam alkoholu- dziewczyna parsknęła, jednak mężczyzna postanowił dalej mówić- Po śmierci Angeliki i po rozprawie, gdzie zabrano mi ciebie i odebrano mi wszelkie prawa, zrozumiałem co straciłem. Nie miałem już nic. Pracy, pieniędzy, mieszkanie też musiałem sprzedać, przez co wylądowałem pod mostem. Ale co najważniejsze, nie miałem rodziny. Myślałem, że to już koniec, lecz pewnego dnia kiedy żebrałem na ulicy, podszedł do mnie jakiś mężczyzna. Zaoferował mi pomoc, nie miałem nic do stracenia, więc się zgodziłem. Załatwił mi on mieszkanie, pracę, dzięki niemu stanąłem na nogi.

- Zaufałeś jakiemuś mężczyźnie z ulicy? Żałosne- Hope skomentowała kąśliwie.

- Tak. Co miałem do stracenia? Nic. Nigdy nie poznałem imienia i nazwiska tego mężczyzny, wiedziałem jednak tylko, albo przynajmniej przypuszczałem, że jest jednym z biznesmenów- wyjaśnił- Kiedy już się ustatkowałem, próbowałem ciebie znaleźć, jednak ciebie nigdzie nie było, prawdopodobnie wyjechałaś. Przychodziłem do Angeli co miesiąc, sprzątałem, rozmawiałem, dalej to robię. Wiem, że ona pewnie mi nigdy tego nie wybaczy, jednak jest moją córką, tak jak ty i może jest już za późno, ale przepraszam- powiedział trzęsącym się głosem- Przepraszam za to jaki byłem, przepraszam, że traktowałem was jak przedmioty, przepraszam, że byłem takim potworem i zniszczyłem wam życie- po policzkach Michaela spływały pojedyncze łzy.

- Nie wierze ci. Nie umiem, może i tak jest, ale ja nie umiem- oznajmiła Hope i również wytarła słoną ciecz spływającą po jej policzkach. Próbowała być chamska, twarda, jednak nie umiała. Nienawidziła ojca, jednak jakaś połowa jej czuła coś do niego. Było to jakby cień uczucia jakie córka żywi do ojca.

- Rozumiem. Nie liczę na to, że od razu mi wybaczysz- mężczyzna zaczął szukać czegoś w kieszeniach spodni, nagle wyjął z niej jakąś prostokątną plakietkę i podał brunetce- Za tydzień wyjeżdżam do Kanady. Dostałem awans i przenoszą mnie tam. Jeśli czegokolwiek byś potrzebowała, pisz, dzwoń, nieważne kiedy, zawsze będę starał się tobie pomóc- kończąc ostatni raz spojrzał na grób swojej starszej córki i powiedział ciche- Przepraszam- minął Hope i kierował się w stronę wyjścia.

Czarnulka się obróciła i przyglądała się oddalającej się postaci. Łzy same już wypływały z jej oczu. Spojrzała na plakietkę i powiedziała jedynie "Dziękuję". Usiadła znów na ławce obok grobu swojej siostry i zaczęła  cicho szlochać. 


Na wyświetlaczu jej telefonu była godzina 23;43. Szła wolnym krokiem do domu. Już nie płakała, jednak cały czas myślała o spotkaniu z ojcem. Nie chciała mu zaufać, jednak wiedziała, że ktoś postawił go jej na drodze po coś, pytanie tylko po co? Rozmyślając tak o tym, szybciej minęła jej droga do domu. 

Kiedy przekroczyła próg domu, od razu rzuciła jej się w ramiona Anastazja a zza drzwi wyglądał Leo, którego mina mówiła sama za siebie, był zły, bardzo zły. 

- Gdzieś ty była?!- krzyknął ojciec zastępczy Hope.

- Byłam u mojej siostry- powiedziała spokojnie. Miny rodziców od razu złagodniały.

- Mogłaś chociaż napisać lub odebrać telefon- powiedziała spokojnie kobieta i pogłaskała brunetkę po jej długich włosach.

- Wiem, przepraszam. Musiałam pobyć sama, żeby wszystko przemyśleć- powiedziała, nie miała zamiaru wspominać im o spotkaniu ze swoim biologicznym ojcem. 

- Rozumiemy to kochanie- Anastazja ucałowała czubek głowy swojej córki- Idź do pokoju i się kładź już spać. Jest już bardzo późno, a ty powinnaś jak najwięcej odpoczywać- dodała i przytuliła dziewczynkę na dobranoc.

Kiedy czarnulka przechodziła koło Leona, ten mocno ją przytulił i wyszeptał we włosy:

- Uważaj na siebie, kochamy cię.

- Ja was też tato- Hope, wtuliła się w mężczyznę, jakby chciała, żeby to on zabrał od niej wszystkie żale i smutki- Dobranoc.

- Dobranoc- puścił ją i sam wraz z żoną, poszedł do salonu, gdzie mieli do omówienia jeszcze kilka ważnych papierów. Przed nimi kolejny wyjazd, nie chcą teraz zostawiać Hope samej, jednak nie mają innego wyboru, jednak postanowili, że jak tylko wrócą wezmą urlop. 


Brunetka nie mogła zasnąć, cały czas miała w głowie rozmowę z Michaelem. Co ona ma o tym wszystkim myśleć? To za dużo jak na jeden tydzień, pierw Justin, potem choroba a teraz jeszcze jej biologiczny ojciec. 

"Już się boję co będzie dalej"- pomyślała. Nagle ogarnęła ją senność, jej powieki stały się strasznie ciężkie, a ona beż żadnych oporów, dała się porwać w objęcia Morfeusza.


***

Zapraszam na swojego aska: https://ask.fm/Pisareczka98



2 komentarze:

  1. Świetny rozdział! czekam na kolejny*-*!!!!
    Zapraszam!
    http://time-for-us-to-become-one-jbff.blogspot.com/
    http://the-dark-soul-jbff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :D Zapraszam ---> http://this-girl-is-a-problem-jbff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń